Coś tegoroczne grille nam nie wychodzą - pierwszy zakończyliśmy szybko z powodu nasilającego się zimnego wiatru. Drugi przerwała nam ulewa - z jedzeniem uciekaliśmy do altanki. Mało tego - 1,5 godzinny pobyt na działce i zaliczone dwie ulewy (przed trzecią udało nam się wrócić do domu). Ale nie byłabym sobą, gdybym między ulewami nie złapała za aparat.
Ulewnie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz