Tyle lat chorowałam na skrętniki (Streptocarpus) - na początku nie wiedziałam nawet jak się nazywają. Wiedziałam jak ta roślinka wygląda i szukałam. Ale w okolicznych sklepach nigdzie się nie pojawiał.
Później już znałam nazwę i nadal szukałam. Aż wreszcie się udało - pojawił się w jednym ze sklepów. Za dość pokaźną cenę. Mimo to kupiłam - za długo szukałam. W domu niestety okazało się, że szczelnie zapakowana w papier roślina jest pokryta mszycą - przede wszystkim oblepione były łodygi kwiatowe. No i co? Oddać miałam? Nigdy. Wytoczyłam wojnę mszycy i udało się. Roślinkę uratowałam.
Teraz mam kilka skrętników. Właśnie zaczynają kwitnąć.
A kolejne właśnie się ukorzeniły i wypuszczają maleńkie listki.
Skrętniki - kwitnienia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz